Theme by Kran

10/06/2018

Recenzja paletek cieni na każdą kieszeń

Hej, wszystkim!

Od niedawna zaczęłam zbierać paletki cieni i uczyć się robić makijaże oka, które będą czymś więcej niż jednym cieniem nałożonym palcem na twarz. Robienie makijażu zaczęło sprawiać mi nie lada przyjemność.

Niestety, jestem biednym "studentem", a raczej kimś w gorszej sytuacji, bo wciąż uczę się w szkole średniej, więc nie mogę pozwolić sobie na kupno palety za sto czy dwieście złotych. Dlatego też szukam tańszych alternatyw, które pozwolą mi uczyć się posługiwania pędzlami do makijażu. Proszenie mamy o podwyższenie kieszonkowego, bo "mamo, ja chcę nową paletkę", też nie leży w mojej naturze.

Tak więc przeszukałam allegro i znalazłam firmę Rainbow Eyes. Poszperałam trochę w necie, szukając jakichś opinii. Natrafiłam na kilka filmów na youtubie, niektóre recenzje były pozytywne, inne już mniej. Postanowiłam spróbować na własnej skórze, czy te produkty nadadzą się do czegokolwiek, czy raczej będą leżeć i się kurzyć.

Postanowiłam też poszerzyć liczbę recenzji tych paletek w internecie, dlatego też dzisiaj powstaje ten wpis.

Zacznijmy od małej paletki z kolorowymi cieniami:


Rainbow Eyes paleta 21 cieni do powiek
Cena: 4, 50

W paletce znajduje się dwadzieścia jeden matowych cieni w różnych odcieniach - beżach, brązach, zieleniach, błękitach, fioletach, brązach. Znajdziemy tu również biel, szarość i czerń, czyli dla każdego coś fajnego. 


Paletka jest niewielka. Opakowanie wykonano z fajnego, dość grubego i ciężkiego plastiku, więc czujemy ją, gdy znajduje się w naszych łapkach. Cienie są głęboko osadzone, więc nie powinny brudzić lusterka, na którym naklejona została folia ochronna. Myślę, że wygląda całkiem przyzwoicie.


Dzieki temu, że paletka ma tak szeroki zakres kolorystyczny, można nią wyczarować całkiem fajne makijaże zarówno do pracy, szkoły, jak i na karnawał. Poza tym, otwarta sama w sobie wygląda cudownie, więc może być niedrogim dodatkiem do instagramowych zdjęć kosmetycznych. C:


Tutaj kilka swatchy - kolor żółty wychodzi w tym zestawieniu najgorzej, ale myślę, że gdyby nałożyć go na mokro, to byłby równie ładny co reszta.




Rainbow Eyes paleta 44 cieni do powiek
Cena: 49,90

W paletce znajdują się 44 cienie do powiek, z czego 12 mają konsystencję masełkową, taką odrobinę pomadkową, mokrą. Nie wiem jeszcze, jak powinno się takich cieni w "kremie" używać, ale myślę, że przyjdzie czas i znajdę dla nich zastosowanie. c:


Paleta zrobiona została na wzór etui do np. tabletu lub, jak pisze producent, iPada. Górę można wyginać, co umożliwia nam albo ustawienie lusterka do twarzy, albo postawienie palety praktycznie pionowo, co czasem ułatwia nabieranie cieni.


W palecie tej przeważają kolory perłowe, drobinkowe, ale znajdzie się również kilka fajnych matów, które mogą być fajną bazą dla cieni błyszczących. 

Podoba mi się jej stonowana kolorystyka oraz te masełkowe odcienie różu. Uważam, że to naprawdę fajne kolory do dziennych, lekko błyszczących makijaży.


Kolory z tej palety są znacznie fajniej napigmentowane, ładnie się rozprowadzają i myślę, że nawet ktoś niedoświadczony da sobie z nimi radę.

Za obie palety z przesyłką zapłaciłam około 24 złotych więc jak za taką cenę - jest moc. Ktoś powie, że za 20 złotych mam już paletkę cieni z Lovely lub dwa pojedyncze cienie z różnych firm. Owszem, ale w tym momencie staram się zebrać dużą ilość kolorów, aby móc bawić się nimi na powiece. 

Wykonałam makijaż oka tymi dwiema paletkami, więc: uwaga, teraz będzie kilka zdjęć mojej twarzy, może być ciężko! ^^

Użyłam korektora jako bazy, brązowego, matowego cienia z dużej palety, różu i fioletu z małej paletki.



Pierwszy raz w życiu miałam na oku coś tak ekstrawaganckiego i kolorowego! Zwykle ograniczam się do brązów, jak nałożę trochę rudości to w ogóle jest szok i niedowierzanie, a tutaj poszłam w takie dość odważne kolory! Kto by się czegoś takiego po mnie, szarej myszce, spodziewał.
Myślę, że jak na kogoś, kto makijażem oka interesuje się od miesiąca, wyszło mimo wszystko bardzo fajnie.


Niewiele pewnie na tym zdjęciu widać, ale mniej więcej tak prezentowała się moja twarz z tym różo-fioletem na powiekach. Poza tym sam selfiaczek jest w sobie całkiem ładny.

Zaskoczeniem jest dla mnie trwałość tych cieni. Nałożyłam je około godziny dziesiątej, więc miałam przed sobą całkiem intensywną sobotę. Mamusine paznokcie, wyjazd na miasto, gdzie zaliczyłam myjnię samochodową pełną pary, wilgoci i przede wszystkim wody. Po powrocie czekało mnie sprzątanie domu i gotowanie, więc to nie tak, że przez cały dzień nie dotykałam twarzy.

Cienie po 10 godzinach wyglądały tak:

Nie wiem, czy dobrze widać przez światło, ale dosłownie nic się z nimi nie stało - nie zrolowały się, nie wytarły, nie osypały, nie weszły w moje dwa nieszczęsne załamania. 

Moja ocena tych produktów? Są bardzo dobre dla początkujących, fajnie się blendują, nakładają na powiekę i nie robią plam dzięki temu, że nie mają aż tak powalającej na kolana pigmentacji. Myślę też, że ktoś bardziej doświadczony, wyciągnąłby z nich znacznie więcej i stworzył coś cudownego.

Ode mnie to tyle! Mam nadzieję, że przeczytamy się wkrótce. C: