Theme by Kran

8/08/2018

BTS #1 || Mieszkanie w internacie

Cześć i czołem!
Z racji tego, żer rozpoczął się niedawno sierpień, a wrzesień zbliża się wielkimi krokami, postanowiłam opowiedzieć trochę o moim szkolnym życiu, tak z racji Back to School 2018.

Jestem uczennicą technikum ekonomicznego, jestem na profilu technik ekonomista. Naukę rozpoczęłam w 2015 roku, w roku 2019 ją skończę, co oznacza, że we wrześniu rozpoczynam czwartą i ostatnią klasę szkoły średniej.
Fajnie było oglądać snapy ze studniówek i zakończeń roku moich znajomych z rocznika, którzy poszli do liceów. Cieszyłam się, że został mi mimo wszystko jeszcze jeden spokojny rok nauki w miejscu, które znam.
Od pierwszej klasy mieszkam w internacie - pierwsze dwa lata spędzałam tam całe tygodnie, przyjeżdżałam w niedzielę w wieczorem i wyjeżdżałam w piątek. Od klasy trzeciej troszkę się u mnie pozmieniało - odkąd mój chłopak dojeżdża samochodem, większą część tygodnia spędzam u niego i razem z nim rano przyjeżdżam do szkoły. Co nie zmienia faktu, że przed ważniejszymi sprawdzianami zostaję w internacie, aby mieć święty spokój i móc się trochę pouczyć.
Kiedy dojeżdżam z chłopakiem, mamy okazję zobaczyć jesienne i zimowe wschody słońca.

Jak wygląda poranek w internacie?

Pobudka jest o 7:00, ale na piętrze dziewczyn mało kto wstaje o tej porze, więc kiedy wychowawca przychodzi z zamiarem obudzenia nas, ja już dawno jestem ubrana. C:
Zwykle budzę się o godzinie 6:48. Zapytacie: co to za dziwna godzina? Lubię niestandardowe budziki. ^^ Zbieram pastę, szczoteczkę oraz żel do mycia twarzy, po czym dreptał do znajdującej się w drugim końcu korytarza łazienki. Moja poranna toaleta zwykle trwa do godziny 7, czyli całe dziesięć minut. Wracam do pokoju, ubieram się, robię szybki makijaż, pakuję picie, sprawdzam, czy aby na pewno niczego nie zapomniałam.
Z pokoju wychodzę o 7:20. Dlaczego tak wcześnie, skoro szkołę mam trzy minuty od internatu? Ponieważ mój chłopak jest pod szkołą o 7:35, a ja muszę jeszcze zdążyć zjeść śniadanie.
Stołówka nie znajduje się w budynku internatu - jest jakieś dwadzieścia metrów dalej. Na śniadanie można teoretycznie przyjść do 7:45, ale jak się spóźnisz, to nikt cię nie wygoni. Zjadam śniadanie i idę do szkoły.
Te dwadzieścia minut przed pierwszym dzwonkiem, które mogę spędzić z ukochaną osobą, bardzo mnie podnosi na duchu. Zwłaszcza, gdy pada pytanie: "to co, przyjeżdżasz dzisiaj?"

Fotele na pierwszy piętrze mojej szkoły.

A co po południu?
Lekcje kończę różnie - raz o 14:20, innym razem o 15:10, a gdy zostaję na zajęciach Koła Teatralnego, to wracam o godzinie 17, czasami jeszcze później. Obiady wydawane są do 15:30, ale jeżeli poinformujesz panie kucharki o tym, że możesz nie zdążyć, zostawią obiad wychowawcom. C:
Nauka własna zaczyna się o 16:30, trwa dwie godziny, później jest kolacja. Wychodzić możemy od 19 do 21, ale osobiście rzadko kiedy korzystam z tego przywileju, najczęściej kiedy chce mi się coś słodkiego lub kończy mi się picie i muszę iść do sklepu.

Fragment książki do Rachunkowości.

Spać chodzę różnie, najczęściej po 23.

A co robi się podczas nauki własnej?
Teoretycznie powinno się uczyć, ale dla nas to czas na herbatę i pogadanie o głupotach, odrobienie wspólnie pracy domowej. Życie w internacie nie jest takie złe, jak się dobrze żyje z ludźmi dookoła. Mimo że jestem tam rzadko, to wciąż miło mi chodzić na kolację z tymi ludźmi. ^^
Nie ma to jak herbatka! Dodatkowo, kiedy jest (B)liska. C:

Czy któreś z was mieszka lub mieszkało kiedyś w internacie? Podzielcie się wrażeniami. C: