Theme by Kran

7/06/2017

Haul wyjazdowo - plastyczny

Cześć wszystkim! Nie byłam pewna, czy robić post w taki stylu, ale jako że przygotowuję się do wyjazdu na obóz musicalowy, zdecydowałam się pokazać, co ostatnio zakupiłam w związku z tą nadchodzącą przygodą! *kogo ja próbuję oszukać*

Wyjazd ten to współpraca powiatu Oberhavel z powiatem Siedleckim i Bialskim. Moja szkoła jedzie już drugi raz, ja pierwszy, ponieważ w zeszłym roku zrezygnowałam. Ogólnie rzecz biorąc - wyjazd dla ludzi uzdolnionych muzycznie i tanecznie. Udało mi się, jako że śpiewam. Kompletnie nie znam niemieckiego, ale mam nadzieję, że jakoś dogadam się z Niemcami po angielsku. ^^

Obóz to dziewięć dni - w tym występ i dzień na zwiedzanie Berlina. Czeka mnie sobotnia pobudka i wyjazd o piątej nad ranem. Szczerze mówiąc - pewnie będę odsypiać w busie.

To moja pierwsza notka takiego typu, więc mam nadzieje, że nie będzie aż tak źle! Liczę na jakieś słowa pomocy, co następnym razem zrobić lepiej. .w.


Zacznijmy może od zakupów z Rossmana. Nie mam niestety ich cen, bo zgubiłam paragon, jednak wszystkie miniaturki kosztowały coś poniżej pięciu złotych (za sztukę). Antyperspirant niecałe siedem.


Krem do rąk ma przecudowny, słodki zapach, chociaż nie owocowy, jak producent napisał na odwrocie. Nie ma mega długiego składu, ale nie znam się na tym, więc nic poza tym nie powiem. Spełnia jednak swoje zadanie - nawilża, moje dłonie są po nim delikatne i - co najważniejsze - krem nie pozostawia tłustej warstwy, więc mocny plus.

Żel antybakteryjny też ma całkiem przyjemny zapach. Do wyboru było mnóstwo żeli, jednak ja wybrałam ten w tubce, dodatkowo z kompleksem nawilżającym. Tak, cierpię na chroniczne wysychanie dłoni. Jako że spędzę około dwunastu godzin w busie, ze sporadycznymi postojami, stwierdziłam, że potrzebuję żelu, bo nie będę miała stałego dostępu do bieżącej wody, aby umyć ręce.


Maska do paznokcie z Eveline jest cudowna - dwa dni po rozpoczęciu jej stosowania zniknął mój problem ze stwardniałymi skórkami przy paznokciach. Nie wiem, czy poprawia stan paznokci, ponieważ mam hybrydę, ale myślę, że pewnie nieźle się sprawdza.

Oliwkowy płyn do higieny intymnej to coś, co musiałam kupić bez dwóch zdań. Osobiście lubię produkty do higieny intymnej z Ziaji oraz te z Biedronki, ale że Biedronka ma same duże żele, postawiłam na malutką Ziaję. W końcu - bycie kobietą zobowiązuje do dodatkowych kosmetyków! ^^ Nie używałam go jeszcze, ale otwierałam i wąchałam: zapach jest w porządku, nie gryzie, nie pachnie intensywnie, co przy takich produktach jest dość ważne.



Pozostał jeszcze antyperspirant z Garniera. Pierwszy raz mam ten produkt, jednak wiem, że ludzie go sobie dość chwalą. Nie będę tam biegać, więc delikatna ochrona zdecydowanie mi wystarczy. Nie chciałam kupować tym razem antyperspirantu pryskanego (on ma pewnie jakąś swoją nazwę, ale nie mam pojęcia jaką), ponieważ zajmuje więcej miejsca, a ja i tak muszę zabrać ze sobą trzy kosmetyczki! ;-; Co do produktu - spełnia swoje zadanie, ma delikatny zapach, nie podrażnił mnie.



Kolejna porcja zakupów - tym razem większość jest z Biedronki.

Chusteczki do higieny intymnej zwykle kupuję w Biedronce, nigdy mnie nie podrażniły i świetnie sprawdzają się właśnie w podróży, kiedy mam miesiączkę, która - o zgrozo - zawita do mnie właśnie w dzień wyjazdu!


Wiem, że większość dziewcząt zaczyna swoją tamponową przygodę z Ob, ja również na swoje pierwsze tampony wybrałam Ob. Nie żałuję tego, ponieważ to naprawdę porządna firma dbająca o swoje klientki i jak na pierwsze próby - są po prostu idealne. Jednak starałam się znaleźć nieco tańszy zamiennik, gdyż opakowanie ośmiu tamponów potrafi kosztować około pięciu złotych. Dla mnie to ledwie półtora dnia miesiączki, która nierzadko trwa pięć, sześć dni. Próbowałam różnych tamponów, ale najbardziej przypadły mi do gustu właśnie te oferowane przez Biedronkę.
Możecie się śmiać i mówić, że to buble, ale mnie jeszcze nigdy nie zawiodły. Rozmiary tamponów są identyczne jak te ob - mini, normal, super i super plus. Gdy porównuje się tampon Ob z Feminą jedyną różnicą jest wygląd opakowania. Są delikatne i spełniają swoje zadanie. Dodatkowym plusem jest również cena - za opakowanie 32 sztuk (lub 24 super plus) płacimy 4,99, na promocji możemy również dostać je złotówkę taniej. Korzystam z nich od roku i cieplutko polecam!

Ależ się rozpisałam o tamponach. Chyba lubię o nich gadać i namawiać ludzi do rezygnacji z podpasek. xD

Właśnie - podpaski. Jak widzicie na zdjęciu, je również kupiłam. Zielone, w Biedronce, opakowanie kosztuje chyba niecałe cztery złote, 20 sztuk. Uwielbiam podpaski biedronkowe za to, że mają cudowne zapachy. Podpaski potrafią pachnieć nawet po całej nocy. Nie wiem, jak z ich chłonnością, ponieważ używam ich głównie na noc, korzystając również z tamponów - tak w razie gdyby krwawienie było większe niż standardowo i coś miałoby mi pobrudzić piżamę.



Kremowy żel pod prysznic z Biedronki to w ogóle mój ulubieniec. Ładnie pachną, choć zapach na skórze nie utrzymuje się zbyt długo. Pienią się, jednakże tylko na gąbce. Nie jest to co prawda produkt szałowy, ale w swojej cenie jest naprawdę dobry, jak za swoją cenę. W tej samej można chyba jeszcze dorwać żel pod prysznic z peelingiem w Lidlu, jednak ja nie miałam  akurat dostępu do Lidla. :c


Powinnam te dwie malutkie fioleczki podpiąć pod rossmana, ponieważ zawartość pochodzi właśnie stamtąd. Zestaw trzech pojemniczków kupiłam w słynnym sklepie, gdzie wszystko jest po 2,99. W rossmanie również można takie zakupić, widziałam je również w którymś z chińczyków w mojej okolicy. Ale - za trzy fiolki zapłaciłam sześć złotych, więc cena przyzwoita. W tej z fiolką mam szampon, a w tej z otworkiem - odżywkę do włosów. Jest to nic innego jak różowy zestaw do włosów z Isany. Znaczy, oryginalne opakowanie jest biało różowe. C:


Ostatnim produktem są gumki - sprężynki. Na zdjęciu tylko jedna, ale ogólnie mam cztery. Kupiłam je również w sklepie po 2,99 i kosztowały... Tak, właśnie 2,99 za cztery. Mam kolor różowy, zielony, niebieski i fioletowy. Jakościowo są takie same jak te kupione w rossmanie, po czasie od zdjęcia wracają do swojej pierwotnej postaci, włosy trzymają dobrze i ich nie wyrywają. Polecam, bo się w nich zakochałam.


Tu jeszcze jedno ujęcie, na którym można zobaczyć moje nowe paznokcie. Tak, to lisek. ^^


Kciuki wyglądają tak. Ogólnie uwielbiam te kolory.


Przyszło do mnie również zamówienie z szal-art.pl - polecam gorąco sklep, mają szybką obsługę, paczki pakują porządnie, a produkty są zgodne z opisem.


Gąbkowy pędzelek do kleju - zajmuję się ozdabianiem różnych rzeczy i zawsze brakowało mi takiego cuda wśród przyborów.
Micron 02 - mam Rystora 005, teraz potrzebowałam czegoś grubszego do tabelek w bujo.


Cienkopisy! Kosztowały niecałe dwa złote za sztukę, ale kolory mają nieziemskie. Zresztą - końcówka ich wygląda jak mazakowa, a piszą bardzo cieniutko.


I w końcu moje brush peny Koi, dla których w ogóle złożyłam całe zamówienie. ^^ Są cudowne, zakochałam się i już zaczęłam ćwiczyć pismo. Co prawda idzie mi koślawo, ale! Praktyka czyni mistrzem.



Moje zabawy w zeszycie. xD

To by było na tyle. Dzisiaj jeszcze czeka mnie pranie, a jutro pakowanie! Mam nadzieję, że zdążę się wyspać, bo pobudka w sobotę o trzeciej to naprawdę nie jest spełnienie moich marzeń. </3


7/02/2017

Before I Fall | Recenzja

Od razu pragnę zaznaczyć, że moja recenzja bazuje jedynie na filmie, ponieważ nie miałam okazji czytać książki. 


Może dla Ciebie jest jakieś jutro. Może dla Ciebie istnieje tysiąc kolejnych dni, trzy tysiące albo dziesięć.Tyle czasu, że możesz się w nim zanurzyć. Tyle czasu, że możesz go marnować. Ale dla niektórych istnieje tylko dziś.


Tymi właśnie słowami rozpoczyna się film. Wcześniej zdążyłam już obejrzeć zwiastun, więc miałam ogólnie pojęcie o tym, co zdąży się wydarzyć. Jednak nie przypuszczałam, że historia pochłonie mnie tak bardzo.


Sam jest przebojową nastolatką - ładną, zgrabną, lubianą. Ma również swoje najlepsze przyjaciółki, które wspierają ją w wirującym szybko świecie. A dzisiaj jest jej dzień! Walentynki. To dzisiaj po raz pierwszy pójdzie ze swoim ukochanym do łóżka, straci dziewictwo i będzie mogła plotkować o tym ze swoimi psiapsiółkami.

Coś jednak idzie nie tak. 

Dziewczyna umiera, a mimo to budzi się jak zwykle ze swoim budzikiem. I znów jest ten sam dzień, piątek, walentynki. I cała zabawa zaczyna się od nowa.


Z początku Sam nie wie, co się z nią dokładnie dzieje, jednak później orientuje się, co jest grane. Nieważne, czy umrze, czy pójdzie spać, czy na świat spadnie deszcz meteorytów: jej dzień znowu zaczyna się od nowa. Jeden dzień. W kółko i w kółko. 

Dziewczyna postanawia więc przeżyć go na wiele różnych sposobów.

Zdawać by się mogło, że to płytka opowiastka o nastoletnim życiu dziewczyny, która nie chce odchodzić z tego świata, ale gdzieś w połowie filmu okazuje się, że wcale tak nie jest. Poznajemy Sam z zupełnie innej strony, z kilku perspektyw. Ale przede wszystkim poznajemy prawdziwą Sam - ciepłą i kochającą córkę, siostrę, przyjaciółkę. 


Dla mnie najsmutniejsze w tym filmie jest to, że kiedy Sam w końcu zaczęła rozumieć, czym tak naprawdę powinna kierować się w życiu, dzień dobiega końca po raz ostatni. Nie będzie już kolejnej pobudki. Nie będzie powtarzania. A to wszystko dzięki temu, że dziewczyna zrozumiała, jak wszystko powinno się zakończyć.


Cholernie mi przykro z powodu bohaterów, których musiała zostawić. Jednak tworzę w głowie własny scenariusz, ponieważ film (nie wiem, jak książka) ma otwarte zakończenie i po prostu nie chce mi się wierzyć, że to będzie koniec. 

Film daje do myślenia. Znęcaliście się kiedyś nad kimś? Albo ktoś znęcał się nad wami? Ten film jest bardziej dla tych pierwszych, ale jestem pewna, że każdy poczuje się nieswojo w czasie niektórych scen. Momentami jest wzruszający, momentami wkurzający, a momentami po prostu nudny, ale oceniając całość, polecam ten film wszystkim. Na pewno przeczytam książkę, aby dowiedzieć się, jak wiele jest różnic, jednak film wypada świetnie. 

Oglądaliście? Czytaliście? A może macie w planach?