Theme by Kran

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą myśli. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą myśli. Pokaż wszystkie posty

11/09/2017

Robi się coraz zimniej, to kiedy spadnie śnieg?

Robi się coraz zimniej, więc kiedy w końcu spadnie ten śnieg, na który tak z utęsknieniem czekam?

Urodziłam się w lutym - mroźnym, zaśnieżonym luty, więc nie ma co się dziwić, że na prawdziwą zimę czekam z utęsknieniem. Czekam od połowy października, pamiętając, że w ciągu mojego krótkiego, osiemnastoletniego życia, w pewnym roku śnieg spadł już trzynastego października. No więc tak czekam i czekam.

W mojej rodzinie, a także w rodzinie mojego chłopaka, spotykam się ze stwierdzeniem, że zima jest zła, niedobra, że śnieg to, uwaga, cytuję: białe gówno. Określenie dosyć brzydkie, jednak stosowane przez wielu ludzi. Po co śnieg, skoro przeszkadza? Nie można szybko jeździć, bo zima i gołoledź, bo się samochód ślizga. Na jedno to i dobrze, mniej byłoby wypadków, gdyby zimą wszyscy ograniczali tę prędkość. Wystarczy wstać dziesięć minut wcześniej, żeby zdążyć do pracy z mniejszą ilością kilometrów na godzinę.

Ja bez śniegu w zimę przeżyć nie mogę, ale osądy co do nadchodzącej zimy są różne - będzie albo bardzo mroźna, albo w ogóle jej nie będzie. Mam cichą nadzieję na pierwszą opcję, bo dwa czy trzy stopnie powyżej zera zwiastują początek prawdziwej zimy. Marzę o śniegu w Mikołajki i na Boże Narodzenie. Wiecie dlaczego? Bo śnieg przecudownie odbija światło.

Dlaczego lubię zimę? Ano, jest kilka powodów i teraz je wam przedstawię, tak jak to było w przypadku jesieni.


Kakao, czyli napój bogów



Wiem, że kakao można pić w dowolną porę roku, ale nigdy nie smakuje tak dobrze, jak zimą. Gorące mleko (np. z dodatkiem rozpuszczonych krówek!), kakao i pianki. Z takim ekwipunkiem mogę sobie usiąść przy laptopie i podbijać kolejne strony swojej powieści. Nie ważcie na kalorię - zimą są przecież wskazane, bo w końcu im więcej ciałka, tym jest cieplej. c:

Pomarańcze i mandarynki



Mało kto nie lubi mandarynek i pomarańczy, a zimą, zwłaszcza w sezonie świątecznym, owoce te są tańsze i wykorzystywane do wypieków, herbaty, ozdób, ale przede wszystkim jako smaczną przekąskę. Sama uwielbiam jeść pomarańcze oraz mandarynki, więc z utęsknieniem czekam, kiedy będę mogła kupić zapas. 

Lampki, światełka, jak zwał, tak zwał



Siadasz sobie pod mięciutkim kocykiem, razem z wcześniej zrobionym kakao oraz kawałkiem babki pomarańczowej, zgaszasz światło i włączasz choinkowe lampki - powieszone na choince, pod oknem, na szafie, na ścianie czy drzwiach. Ten klimat, tak różny od tradycyjnej lampki, przywodzący na myśl pewną magię, jest z pewnością wyjątkowy i niepowtarzalny. 


Zimowe ciuszki



Podobnie jak jesienią, w mojej szafie królują swetry - ciepłe, brzydkie, ładne, kolorowe i szare. Kocham swetry całym swoim serduszkiem i z całą pewnością będę kochać do końca swoich dni. To po prostu najlepsze, co spotyka człowieka zimą - ciepły sweter i ciepłe skarpetki.

Prezenty



Uwielbiam pakować prezenty. Cieszę się, że mogę podarować każdemu w swojej rodzinie jakiś mały drobiazg. Poza tym uwielbiam pakować prezenty - zarówno te małe, jak i te duże. Owijanie wszystkiego papierem sprawia mi ogromną radość. Jeszcze większa jest wtedy, gdy widzę, że komuś dany prezent się podoba. c:

Choinka, czyli święta



Dostaję wiele nieprzychylnych opinii, że jako ateistka obchodzę święta Bożego Narodzenia, a tym bardziej ubieram choinkę! Gdyby te święta rzeczywiście miały czysto katolicki wydźwięk - bez prezentów, bez choinki, bez całej medialnej otoczki - wtedy może bym się z nimi zgodziła. W dzisiejszych czasach, w dwudziestym pierwszym wieku, grudniowe święta nie mają praktycznie nic wspólnego z Bogiem. Zresztą - Jezus ponoć urodził się w kwietniu, a chrześcijanie przejęli zimowy obyczaj, aby zlikwidować słowianizm. Prawdziwe Boże Narodzenie nie ma nic wspólnego z choinką ani prezentami, ale dzisiejszy komercyjny świat bazuje właśnie na tym. Więc dlaczego miałabym ich nie obchodzić?

Dla mnie to czas, który mogę spędzić z rodziną. Czas, kiedy nie idę do szkoły, tylko przyjeżdżam do domu z całym bagażem i napawam się kilkoma dniami wolności od nauki, od myślenia o tym, że następnego dnia mam sprawdzian. To siedzenie przy wspólnym stole, obdarowywanie się drobiazgami, wspólne picie herbaty i kawy w towarzystwie ciasta i wspominanie, jak to było kiedyś.



Tymi oto słowami zakończę ten post. A wy lubicie zimę? Może tylko ze względu na święta? 
Wypowiedzcie się! c:

Zdjęcia umieszczone w notce pochodzą z pinterest.com

10/04/2017

Zapachniało powiewem jesieni

Zapachniało powiewem jesieni,
Z wiatrem zimnym uleciał słów sens.
Tak być musi,
Niczego nie mogą już zmienić,
Brylanty na końcach twych rzęs.

Jak to pięknie zaśpiewał nam bard Jaskier - największy nad największymi - przyszła do nas jesień. W rzeczywistości nawet nie zorientowałam się, że jest dwudziesty drugi września i dopiero strona startowa google uświadomiła mnie, że hej, zaczęła się jesień! Ja, która całe lato czekała na chłodniejsze pory roku, nie zorientowałam się, że według kalendarza zaczęła się jesień. Naprawdę tego nie rozumiem.



Na jesień i zimę czekam już od cieplejszych dni wiosny. O ile temperatura nie przekraczająca dwudziestu stopni jeszcze mi odpowiada, o tyle ta powyżej jest już katorgą. Ciepełko lubię, ale tylko to kontrolowane przeze mnie - kocykiem, herbatą czy grzejnikiem, kiedy mogę wyciągnąć jedną ze stópek w wielkich, grubych, puchowych skarpetkach i poczuć odrobinę chłodu, które nie dociera pod koc. 


Dla mnie sezon jesienno-zimowy to czas, kiedy spędzam w domu więcej czasu niż zwykle. Nie wychodzę nigdzie, tak jak latem, bo albo pada, albo jest za zimno. Jestem cały czas, siedzę z mamą w kuchni, coś tam sprzątam, wycieram kurze.
Od czasu do czasu wyjdę na dłuższy spacer z psem, żeby ten mógł się trochę wybiegać. Popatrzę na opadające liście z drzew i powiem sobie: ładnie tu, pomimo tego, że padało cały wczorajszy dzień.


Uwielbiam pić herbatki - owocowe, liściaste, zwłaszcza zieloną, czarną, granulowaną - dosłownie wszystkie. Jednak lato im nie sprzyja i picie gorącej herbaty nie sprawia mi tyle przyjemności, co wypicie jej w mroźny, jesienny wieczór, przytulając się do grzejnika. Dodatkowo herbatka z cytrynką i sokiem z malin to idealny sposób na to, aby odpędzić od siebie przeziębienie.


Mogę nałożyć brzydki sweter i czuć się ładna. Brzydki latem, zimą piękny i cudowny. Za duży, powyciągany, z przypałowym wzorem reniferka, choinki czy innych świątecznych wzorów. Nikt nie powie, że jest to dziwne, bo jesienią i zimą sweter to najlepsza opcja, na jaką możesz się zdecydować, jeżeli chodzi o ubiór. Grzeje i większość jest milusia. 


Mówiłam już o skarpetkach, jednak mimo wszystko powiem jeszcze raz: grube, puchowe skarpety są najlepsze. Sweterkowe są równie ciepłe i milusie. Po dniu spędzonym w szkole nie marzę o niczym innym, jak założeniu ciepłych skarpetek i przyłożeniu stóp do ciepłego grzejnika.
Mam po prostu słabość do skarpetek, latem również. Nie zobaczysz mnie w japonkach, zawsze mam na sobie skarpetki.


Brązy i rudości na paznokciach są najpiękniejsze właśnie w czasie tej pory roku. Podobnie jak czerwienie. Lato i wiosna należą do bardziej pastelowych kolorów. O ile w grudniu panuje raczej biel i czerwień ze względu na świąteczne zdobienia, to jesień jest czasem do wypróbowania wszystkich cudownych, ciemniejszych kolorów. 




Oto znaczna część rzeczy, za które po prostu kocham jesień, nawet nie tę polską i złotą, ale i tę deszczową i pokrytą błotem.

A jaka jest Twoja ulubiona pora roku?


Wszystkie zdjęcia z postu pochodzą ze strony pinterest.com



3/11/2017

Teatralne myśli


Uwielbiam grać. Uwielbiam chodzić na próby, rozmawiać ze swoją małą trupą, ćwiczyć i śmiać się z kwestii bohaterów. Uwielbiam tę chwilę, kiedy stawiam pierwsze kroki na scenie, oślepia mnie światło i nagle znika wszystko: cały strach, dekoracje, ludzie na widowni. Liczy się tylko to, że w końcu mogę wcielić się w postać, którą tak długo starałam się stać.

Zawsze marzyłam o tym, aby zostać aktorką teatralną. W tym momencie, będąc w szkolnym kole teatralnym, moje marzenie po części się spełnia. Jestem przeszczęśliwa, mogąc ćwiczyć i spędzać czas z moimi kochanymi znajomymi. Cieszę się, że to nie jest tylko relacja czysto zawodowa, a raczej coś, co nazwać można przyjaźnią. 


Zawsze miałam marzenie, aby pocałować kogoś na scenie, tak w ramach sztuki, a nie własnego życia i aby ten pocałunek wyglądał tak prawdziwie, jak tylko się da. Nie wiem, może to dziwne marzenie, jednakże mam cichą nadzieję, że kiedyś się spełni.

Dlaczego taki właśnie post? We wtorek mieliśmy wyjazd do Teatru Narodowego. Budynek równie piękny wewnątrz, co w środku. Poszliśmy na sztukę "Śluby Panieńskie", które sami wystawiamy właśnie 21 marca w ramach dnia otwartego w naszej szkole. Mam nadzieję, że wyjdzie nam równie dobrze, co aktorom. Mamy co prawda zupełnie inne pomysły na postaci, ale są równie ciekawe co te, które widzieliśmy na scenie. C:


Tak na zakończenie, jako że post to prawie same gify, dodam też kilka zdjęć, które udało mi się obrobić. .w.
Życzę miłego tygodnia!