Theme by Kran

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bullet journal. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bullet journal. Pokaż wszystkie posty

8/29/2017

Back to school | 2

Dzisiaj przychodzę do was z mini haulem z przyborami szkolnymi. Pod koniec pokażę również mój bullet journal na wrzesień - zeszyt do niego stworzyłam sama, własnoręcznie, od podstaw.

Szkoła już naprawdę tuż, tuż. Rozpoczęcie roku 4 września, ja jadę do internatu już w niedzielę, więc zostało mi ledwie pięć dni wolności. Mimo to całkiem się ciesze, bo wakacje były długie i monotonne. Spędziłam co prawda dużo czasu ze swoim chłopakiem i mam nowych przyjaciół, jednak mam już ochotę się poczuć.


Zacznijmy może od zeszytów. Wszystkie zeszyty A5 kupiłam w Biedronce. Dwa pierwsze są w miękkiej oprawie, a reszta w twardej. Wszystkie, oprócz tego z łapaczami snów, kosztowały niecałe dwa złote. Z łapaczami chyba 3,29, jeżeli mnie pamięć nie myli.
Sama się sobie dziwię, że tak wiele mam zeszytów w twardej oprawce. xD

To nie są wszystkie moje zeszyty. Angielski i rosyjski będę miała w tych samych zeszytach, co w klasie drugiej, tak samo jak np. rachunkowość, dlatego postanowiłam ich nie pokazywać.


Musiałam wziąć tego liska. Kocham wszystko, co ma w sobie liski. Same liski też. C: 


A ten z łapaczami snów mieni się w słońcu. c:



Ten zeszyt jest rozmiaru A4 i kupiłam go w pepco za zawrotną cenę - 2,99. Ma 60 kartek w kratkę i będzie moim nowym zeszytem do matematyki.
Czyż te babeczki nie są słodkie?
Ma bardzo cieniutką okładkę, dlatego obłożyłam go taką plastikową dla ochrony.


Nie byłabym sobą, gdybym nie przerobiła chociaż jednego ze swoich zeszytów. Ten tutaj do języka polskiego miał wcześniej okładkę w owocki, które nijak nie pasowały mi do przedmiotu. Postawiłam więc na tradycyjny, szary papier i tasiemkę ozdobną zakupioną w empiku.


Zestaw trzech cudownych, plastikowych teczek z Biedronki za całe 8,99, jeżeli nie myli mnie pamięć. Mają cudowny, botaniczny wzór, a jako ze są plastikowe, nie powinny popsuć się zbyt szybko.
W zestawie znajdowały się dwie takie teczki + jedna kopertowa.


Przyborowo - wyborowo. W tym roku nie kupowałam żadnych zakreślaczy, ponieważ zostało mi ich mnóstwo z zeszłego roku. Myślę jednak, że jeszcze skoczę do pepco, aby je kupić, bo mają fajne z fioletem.
Karteczki indeksujące i długopisy zakupione w Biedronce, cała reszta w pepco.


Karteczki kosztowały 2,99, a długopisy - jeżeli się nie mylę - 3,99.


Zwykłe ołówki z pepco + trochę mojego DIY czy inwencji twórczej, jak zwał, tak zwał. 
Zakupiłam trzy ołówki w zawrotnej cenie 79 groszy i obkleiłam je kolorowymi, ozdobnymi - tym razem plastikowymi - tasiemkami. Wyglądają niecodziennie, a przede wszystkim - naprawdę fajnie! c: 



Tekturkę od gumki z pepco również obkleiłam tasiemką. c: 



To tyle, jeżeli chodzi o moje zakupy. Plecak mam z outhorna, zwykły, ciemnoniebieski, a piórnik z zeszłego roku, ponieważ nieźle się trzyma. c: 

Teraz jeszcze zamieszczę zdjęcia bujo. ^^


Tak prezentuje się zeszyt. Jest szyty, dzięki czemu rozkłada się na płasko. Okładkę ma półtwardą, obklejoną ozdobnym papierem i karbonem.


W nowym bujo nie zrobiłam ani klucza, ani indeksu, ponieważ z nich nie korzystam. Nie robiłam również żadnych kolekcji. Zaczęłam od future loga, aby pamiętać o ważnych datach. Na cztery miesiące, bo na tyle ma mi mój bujo starczyć.



Jako że rozpoczynam nowy notes we wrześniu, mamy stronę o roku szkolnym. 


Miejsce na plan lekcji, kiedy już się ustabilizuje. Co prawda i tak przykleję jakiś na ścianę, ale ten również będzie dobrą opcją.


Prosta strona tytułowa dla września.  


No i kalendarz. To na razie tyle. Na dole gdzieś pewnie wcisnę notatki.

A jak wasze przygotowania do szkoły? c:

7/06/2017

Haul wyjazdowo - plastyczny

Cześć wszystkim! Nie byłam pewna, czy robić post w taki stylu, ale jako że przygotowuję się do wyjazdu na obóz musicalowy, zdecydowałam się pokazać, co ostatnio zakupiłam w związku z tą nadchodzącą przygodą! *kogo ja próbuję oszukać*

Wyjazd ten to współpraca powiatu Oberhavel z powiatem Siedleckim i Bialskim. Moja szkoła jedzie już drugi raz, ja pierwszy, ponieważ w zeszłym roku zrezygnowałam. Ogólnie rzecz biorąc - wyjazd dla ludzi uzdolnionych muzycznie i tanecznie. Udało mi się, jako że śpiewam. Kompletnie nie znam niemieckiego, ale mam nadzieję, że jakoś dogadam się z Niemcami po angielsku. ^^

Obóz to dziewięć dni - w tym występ i dzień na zwiedzanie Berlina. Czeka mnie sobotnia pobudka i wyjazd o piątej nad ranem. Szczerze mówiąc - pewnie będę odsypiać w busie.

To moja pierwsza notka takiego typu, więc mam nadzieje, że nie będzie aż tak źle! Liczę na jakieś słowa pomocy, co następnym razem zrobić lepiej. .w.


Zacznijmy może od zakupów z Rossmana. Nie mam niestety ich cen, bo zgubiłam paragon, jednak wszystkie miniaturki kosztowały coś poniżej pięciu złotych (za sztukę). Antyperspirant niecałe siedem.


Krem do rąk ma przecudowny, słodki zapach, chociaż nie owocowy, jak producent napisał na odwrocie. Nie ma mega długiego składu, ale nie znam się na tym, więc nic poza tym nie powiem. Spełnia jednak swoje zadanie - nawilża, moje dłonie są po nim delikatne i - co najważniejsze - krem nie pozostawia tłustej warstwy, więc mocny plus.

Żel antybakteryjny też ma całkiem przyjemny zapach. Do wyboru było mnóstwo żeli, jednak ja wybrałam ten w tubce, dodatkowo z kompleksem nawilżającym. Tak, cierpię na chroniczne wysychanie dłoni. Jako że spędzę około dwunastu godzin w busie, ze sporadycznymi postojami, stwierdziłam, że potrzebuję żelu, bo nie będę miała stałego dostępu do bieżącej wody, aby umyć ręce.


Maska do paznokcie z Eveline jest cudowna - dwa dni po rozpoczęciu jej stosowania zniknął mój problem ze stwardniałymi skórkami przy paznokciach. Nie wiem, czy poprawia stan paznokci, ponieważ mam hybrydę, ale myślę, że pewnie nieźle się sprawdza.

Oliwkowy płyn do higieny intymnej to coś, co musiałam kupić bez dwóch zdań. Osobiście lubię produkty do higieny intymnej z Ziaji oraz te z Biedronki, ale że Biedronka ma same duże żele, postawiłam na malutką Ziaję. W końcu - bycie kobietą zobowiązuje do dodatkowych kosmetyków! ^^ Nie używałam go jeszcze, ale otwierałam i wąchałam: zapach jest w porządku, nie gryzie, nie pachnie intensywnie, co przy takich produktach jest dość ważne.



Pozostał jeszcze antyperspirant z Garniera. Pierwszy raz mam ten produkt, jednak wiem, że ludzie go sobie dość chwalą. Nie będę tam biegać, więc delikatna ochrona zdecydowanie mi wystarczy. Nie chciałam kupować tym razem antyperspirantu pryskanego (on ma pewnie jakąś swoją nazwę, ale nie mam pojęcia jaką), ponieważ zajmuje więcej miejsca, a ja i tak muszę zabrać ze sobą trzy kosmetyczki! ;-; Co do produktu - spełnia swoje zadanie, ma delikatny zapach, nie podrażnił mnie.



Kolejna porcja zakupów - tym razem większość jest z Biedronki.

Chusteczki do higieny intymnej zwykle kupuję w Biedronce, nigdy mnie nie podrażniły i świetnie sprawdzają się właśnie w podróży, kiedy mam miesiączkę, która - o zgrozo - zawita do mnie właśnie w dzień wyjazdu!


Wiem, że większość dziewcząt zaczyna swoją tamponową przygodę z Ob, ja również na swoje pierwsze tampony wybrałam Ob. Nie żałuję tego, ponieważ to naprawdę porządna firma dbająca o swoje klientki i jak na pierwsze próby - są po prostu idealne. Jednak starałam się znaleźć nieco tańszy zamiennik, gdyż opakowanie ośmiu tamponów potrafi kosztować około pięciu złotych. Dla mnie to ledwie półtora dnia miesiączki, która nierzadko trwa pięć, sześć dni. Próbowałam różnych tamponów, ale najbardziej przypadły mi do gustu właśnie te oferowane przez Biedronkę.
Możecie się śmiać i mówić, że to buble, ale mnie jeszcze nigdy nie zawiodły. Rozmiary tamponów są identyczne jak te ob - mini, normal, super i super plus. Gdy porównuje się tampon Ob z Feminą jedyną różnicą jest wygląd opakowania. Są delikatne i spełniają swoje zadanie. Dodatkowym plusem jest również cena - za opakowanie 32 sztuk (lub 24 super plus) płacimy 4,99, na promocji możemy również dostać je złotówkę taniej. Korzystam z nich od roku i cieplutko polecam!

Ależ się rozpisałam o tamponach. Chyba lubię o nich gadać i namawiać ludzi do rezygnacji z podpasek. xD

Właśnie - podpaski. Jak widzicie na zdjęciu, je również kupiłam. Zielone, w Biedronce, opakowanie kosztuje chyba niecałe cztery złote, 20 sztuk. Uwielbiam podpaski biedronkowe za to, że mają cudowne zapachy. Podpaski potrafią pachnieć nawet po całej nocy. Nie wiem, jak z ich chłonnością, ponieważ używam ich głównie na noc, korzystając również z tamponów - tak w razie gdyby krwawienie było większe niż standardowo i coś miałoby mi pobrudzić piżamę.



Kremowy żel pod prysznic z Biedronki to w ogóle mój ulubieniec. Ładnie pachną, choć zapach na skórze nie utrzymuje się zbyt długo. Pienią się, jednakże tylko na gąbce. Nie jest to co prawda produkt szałowy, ale w swojej cenie jest naprawdę dobry, jak za swoją cenę. W tej samej można chyba jeszcze dorwać żel pod prysznic z peelingiem w Lidlu, jednak ja nie miałam  akurat dostępu do Lidla. :c


Powinnam te dwie malutkie fioleczki podpiąć pod rossmana, ponieważ zawartość pochodzi właśnie stamtąd. Zestaw trzech pojemniczków kupiłam w słynnym sklepie, gdzie wszystko jest po 2,99. W rossmanie również można takie zakupić, widziałam je również w którymś z chińczyków w mojej okolicy. Ale - za trzy fiolki zapłaciłam sześć złotych, więc cena przyzwoita. W tej z fiolką mam szampon, a w tej z otworkiem - odżywkę do włosów. Jest to nic innego jak różowy zestaw do włosów z Isany. Znaczy, oryginalne opakowanie jest biało różowe. C:


Ostatnim produktem są gumki - sprężynki. Na zdjęciu tylko jedna, ale ogólnie mam cztery. Kupiłam je również w sklepie po 2,99 i kosztowały... Tak, właśnie 2,99 za cztery. Mam kolor różowy, zielony, niebieski i fioletowy. Jakościowo są takie same jak te kupione w rossmanie, po czasie od zdjęcia wracają do swojej pierwotnej postaci, włosy trzymają dobrze i ich nie wyrywają. Polecam, bo się w nich zakochałam.


Tu jeszcze jedno ujęcie, na którym można zobaczyć moje nowe paznokcie. Tak, to lisek. ^^


Kciuki wyglądają tak. Ogólnie uwielbiam te kolory.


Przyszło do mnie również zamówienie z szal-art.pl - polecam gorąco sklep, mają szybką obsługę, paczki pakują porządnie, a produkty są zgodne z opisem.


Gąbkowy pędzelek do kleju - zajmuję się ozdabianiem różnych rzeczy i zawsze brakowało mi takiego cuda wśród przyborów.
Micron 02 - mam Rystora 005, teraz potrzebowałam czegoś grubszego do tabelek w bujo.


Cienkopisy! Kosztowały niecałe dwa złote za sztukę, ale kolory mają nieziemskie. Zresztą - końcówka ich wygląda jak mazakowa, a piszą bardzo cieniutko.


I w końcu moje brush peny Koi, dla których w ogóle złożyłam całe zamówienie. ^^ Są cudowne, zakochałam się i już zaczęłam ćwiczyć pismo. Co prawda idzie mi koślawo, ale! Praktyka czyni mistrzem.



Moje zabawy w zeszycie. xD

To by było na tyle. Dzisiaj jeszcze czeka mnie pranie, a jutro pakowanie! Mam nadzieję, że zdążę się wyspać, bo pobudka w sobotę o trzeciej to naprawdę nie jest spełnienie moich marzeń. </3


6/30/2017

Bullet Journal Flip Through


Cześć wszystkim! Dzisiaj postanowiłam pokazać wam kilka stron z mojego majowo-czerwcowego bullet journala. Jeżeli ktoś jest tu pierwszy raz i nie wie jeszcze, czym jest bujo ani jak wyglądał mój początek oraz kwiecień, to serdecznie zapraszam was tutaj.

Bullet journal prowadzę od marca. Nadal nie wiem, co tak naprawdę mi odpowiada. Jak na razie robię tygodniówki, kto wie, może kiedyś przerzucę się na dniówki. Teraz, gdy zaczęły się wakacje i nie mam zbyt wielu rzeczy do planowania, stawiam na rozpisywanie tygodnia na jednej stronie. Miejsca starcza, a nawet go zostaje, więc od czasu do czasu coś narysuję (niestety, zdjęcia robiłam jeszcze przed tym, jak postanowiłam przysiąść do bujo.

We wrześniu przeniosę się do samodzielnie wykonanego zeszytu w kropki, więc myślę, że kolejna notka o bujo pojawi się właśnie pod koniec sierpnia, aby udokumentować to, jak tworzę. Postanowiłam również zamówić kilka brush penów, jednak na razie czekam na przelew pieniędzy z beezar, wtedy zrealizuję zamówienie.

Ale dobrze - nie przedłużając!


Maj rozpoczęła strona tytułowa, do której użyłam najzwyklejszych, akwarelowych farb, które znalazłam gdzieś w szufladzie. Meduzy są przecież takie super!


Kalendarz w pionie. W kwietniu rysowałam kwadraciki, ale na czystych kartkach to mega męcząca sprawa, jednak myślę, że powrócę do tego w sierpniu.


(moja cudowna pościel w pieski xd)

Tak wyglądała ogólna strona maja. Jest śliczna i pracochłonna, ale już jej chyba nigdy nie powtórzę. xD


Taka przykładowa tygodniówka, jedna z tych ładniejszych.


W czerwcu postawiłam na fiolety. Te kwiatki to miał być bez, ale moje zdolności plastycznie poległy.


Znowu kalendarz w pionie oraz mały kalendarzyk z wypisanymi ważnymi datami.



Moja najcudowniejsza rozkładówka czerwca.


Czasem coś narysuję. xD Karta Postaci bohaterki z opowiadania. c:


Lipiec jest prosty i zielony.


I tak przedstawia się pierwszy tydzień. Tak, wiem, krzywe te kwadraciki. xD


Tak przedstawiają się niektóre strony mojego bullet journala. Co sądzicie? Mnie się nawet podoba, chociaż idealnie nie jest. Ale cóż! Następnym razem będzie lepiej. ^^


4/09/2017

Bullet Journal

Cześć wszystkim! Ostatnio wspominałam o tym, czy by nie zrobić postu o bullet journal, a że był odzew odnośnie tej metody planowania, postanowiłam coś o niej napisać. c:

Może zacznę od tego, że jestem laikiem. O bujo dowiedziałam się w lutym, od marca prowadzę swój bujo. Pierwszy miesiąc miałam w najzwyklejszym, 32 kartkowym, czystym zeszycie. Jako że się sprawdził, postanowiłam zainwestować w notes i w nim zacząć swoją przygodę. c:


Swój notes zamówiłam na allegro. Łącznie z przesyłką kosztował ok. 17 złotych. Ma 140 czystych kartek, gumkę do przytrzymywania oraz gumkę na długopis. Nie znam dokładnie jego gramatury, ponieważ nigdzie nie jest o tym wspomniane, jednakże przebijalność na drugą stronę nie jest aż tak duża, abym musiała się denerwować.


Wiele ludzi prowadzi bujo w zeszytach w kropki, to fajne wyjście i myślę, że pokuszę się o nie w swoim kolejnym notesie. Jednak każdy wybiera to, co jest dla niego najwygodniejsze - to od Ciebie zależy, czy wolisz kratkę, linię, zeszyt czysty, czy też w kropki.


Na samym początku tworzycie indeks, czyli spis treści, który pomoże wam w odnalezieniu się, kiedy nagle ni z tego, ni z owego będziecie potrzebować odnaleźć coś po 4 miesiącach, np. nabazgrany szybko przepis. Numerujecie strony i zapisujecie wszystko w indeksie. Ja narysowałam sobie przy tym kropeczki, aby łatwiej było mi pisać.
Przy czystym zeszycie korzystam z liniuszka. c:


Dalej mamy Future Log, czyli przyszłe miesiące. Narysowałam po trzy linijki przy każdym miesiącu, aby zapisywać sobie przyszłe daty. c:
Bardzo ważne jest to, że nie musicie czekać do początku roku, aby rozpocząć swój bullet journal. Można go zacząć w dowolnym momencie - w środku tygodnia, miesiąca, roku. I to jest w nim własnie takie super! Jeżeli kupujesz gotowy kalendarz, puste kartki z pierwszego półrocza nie wyglądają zbyt fajnie, prawda?

Dalej mamy kolekcję. Nie są one oczywiście obowiązkowe, tak jak żaden z elementów. Bujo tworzymy tak, aby był jak najwygodniejszy dla nas samych, nie dla innych. Dlatego np. jeżeli nie chcecie zapisywać seriali, książek, filmów, czy czego tam dusza zapragnie, wcale nie musicie tego robić. c:
Ja mam kilka kolekcji: książki do przeczytania, filmy do obejrzenia, anime list, 100 marzeń, cytaty. c: Myślę, że jeszcze kiedyś dojdą do tego seriale. c:





Dalej przechodzimy do planowania miesiąca!


Zdecydowałam się na pierwszej stronie kwietnia narysować lisa, aby oddzielić go od reszty notesu. To również nie jest obowiązkowy element - ja po prostu lubię kolorować. c: No i kocham liski! 



Na następnych dwóch stronach mam kalendarz miesięczny. Można tu zobaczyć prześwitywanie kartek. Kalendarz miesięczny to taki fajny pomocnik, dzięki któremu wiesz, jaka data wypada w jaki dzień. Zapisuję tu najważniejsze rzeczy, które później przenoszę do tygodniówek. c: Niektórzy zamiast kalendarza wypisują po prostu dni miesiąca. c:

Dalej mam plany, to do (do zrobienia) i zadania. 

Dalej umiejscowiłam swoją Misję życia, aby w gorszy dzień móc sobie przeczytać coś, co mnie podniesie na duchu. Bardzo polecam!

Następną ważną dla mnie rzeczą jest habbit tracker, w którym pracujemy nad swoimi dobrymi nawykami, zamalowując kratkę, jeżeli coś danego dnia zrobiliśmy. Myślę, że w przyszłym miesiącu zrobię to na kartce w kratkę i po prostu wkleję do bujo, bo rysowanie kratek nawet z liniuszkiem jest uciążliwe. xD

Rozkład tygodniowy mam rozpisany na dwóch stronach, aby mieć wgląd na cały tydzień. Tutaj również fragment wyzwania #kreatywnebujo. c: Sobota i niedziela są już pouzupełniane, więc wybaczcie puste kratki, te zdjęcia robiłam w sobotnie popołudnie. c:


Tak wygląda plan tygodnia na przyszły tydzień. Jego rozrysowanie zajęło mi jakieś dziesięć minut, Postanowiłam dodać wydatki, zadania, osiągnięcia i next week, aby mieć trochę motywacji nie tylko do wykonywania zadań, ale również do uśmiechu czy sprawdzania, na co wydaję najwięcej pieniędzy. c:

A tutaj jeszcze fragment z wyzwania #kreatywnebujo (tak, ta marchewka z piątku czy jajko z czwartku są właśnie z tego wyzwania. ^^)
Wyzwanie na sobotę - jednorożec. c:

Co sądzicie o bullet journal? Moim zdaniem to świetna sprawa, dlatego sama w to weszłam. Nie musicie bawić się w kolorowe, ozdobne nagłówki, wyzwania czy inne bzdety. Wystarczy wam tylko zeszyt i długopis, aby zacząć. Naprawdę polecam spróbować. Jak można o mnie powiedzieć, że jestem dość leniwa i niesystematyczna, tak bujo naprawdę mi pomaga. Po prostu chce się do niego zaglądać. c: